Etykiety

poniedziałek, 25 maja 2015

Gracia

Gracia to taka dzielnica w Barcelonie, która była dla mnie do tej pory tajemnicą. Trochę jak Retkinia w Łodzi. Takie miejsce, które wiem gdzie jest i nawet parę razy tam byłem, ale zupełnie nie ogarniam jej topologii. Nagle przestaję  wiedzieć gdzie jest północ i jak wrócić do domu. Wiedziałem tylko, że wszyscy Gracię uwielbiają, jest dużo studentów, dużo barów, mało tustystów i stare kino ze starymi filmami.
Tak się złożyło, że teraz mieszkam właśnie na Gracii.
Mieszkanie jest bardzo ładne, odnowione, na szóstym piętrze. Z balkonu, jedząc śniadanie, widzę Sagradę Familię. Blisko do Parku Guell i parku Guiardó, z których rozciąga się niesamowity widok na całą Barcelonę.


Biegając i chodząc po okolicy poznaję zupełnie nową Barcelonę, której wcześniej nie znałem. Uliczki są węższe niż w centrum, nie ma turystów, dużo deptaków i parków. Jakbym był w zupełnie innym mieście.
W mieszkaniu razem ze mną mieszka Włoch i Kot. Włoch nazywa się Salvatore, a kot Felice (czyt. Felicze). Włoch ma lat 38, a kot 5 miesięcy. Kot jest kastrowany. Włoch pracował kilka lat jako nadzorca w sieci sklepów. Sieć padła, Włoch stracił pracę. Dla poratowania budżetu postanowił na próbę wynająć dwa pokoje dla turystów. W ciągu dwóch tygodni udało mu się zarezerwować oba pokoje na 3 miesiące do przodu. Jutro do drugiego pokoju wprowadza się para, więc będzie jeszcz ktoś.


Kot jest niesamowicie przyjazny i lubi ludzi. Ciągle do mnie przychodzi, żeby tylko z kimś posiedzieć a nie samemu. Nikogo się nie boi. Nie poluje na rybki, które stoją w akwarium, poluje za to na rolkę po papierze toaletowym. Kot jest tylko tymczasowy. Za tydzień wraca do właściciela. Szkoda, bo to miły kot.

Pokój mam 1.5m na 3.5m. Klitka jakich mało. Ale i tak mi się podoba. Tym razem jest czysto, jasno, jest ciepła woda bez ograniczeń i szafa. I obrazek z żyrafą. W kuchni jest działąjący piec a w łazience deszczownica, a w salonie telewizor. Nie mogę narzekać.. Myślę, że jeszcze na Gracię wrócę. To bardzo ciekawe oblicze Barcelony.


2 komentarze:

  1. Ach, Barcelona! Kawa i croissanty rano. I ten Gaudi!
    P.S. Kot cudny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny kot! Może się panu Salvatore tak spodoba manie kota, że sprawi sobie własnego :-)

    OdpowiedzUsuń