Etykiety

poniedziałek, 3 listopada 2014

Rekonesans

Mam koleżankę, którą kiedyś często pytałem co tam słychać we Wrocławiu. Zawsze na moje głupio postawione pytanie odpowiadała "Jeszcze stoi".
Barcelona też jeszcze stoi.
Dziś korzystając z wolnego dnia zrobiłem mały rekonesans. Po dobrze przespanej nocy na niesamowicie wygodnym łóżku i niewielkim śniadaniu postanowiłem przejść się trochę w poszukiwaniu miejsca do posiedzenia z laptopem skończenia kilku małych projektów, które nade mną wiszą. Spacer się trochę przedłużył. Na tyle, że nie chce mi się nawet już wieczorem biegać. Ale po kolei.
Wyniki rekonesansu są następujące:
  • Uniwersytet na placa Universidad stoi.
  • El Raval stoi.
  • Macba stoi.
  • CCCB stoi (i to miejsce właśnie mogę polecić wszystkim pracującym online. Duża sala z internetem, stołami i poduszkami do siedzenia, co kto woli. Cisza, spokój i wszędzie blisko).
  • Bar L'Angolino i cała ulica Blai stoi.
  • Barceloneta stoi.
Wszystko ogólnie stoi jak stało. Tylko ulica Parallel jakby bardziej rozkopana, ludzi jakby więcej, wszędzie w centrum pieką kasztany i bataty, jakby trochę więcej imigrantów z podróbkami toreb rozłożonych na prześcieradłach, a ja inne buty ścieram na zaprojektowanych przez Gaudiego kostkach.
Jak na tę porę roku jest wyjątkowo ciepło. Jeszcze się ludzie w morzu kąpią nawet.
Po całym dniu pracy, spacerowania i obijania się trafiłem do kawiarni, która może nie ma specjalnie klimatu, ale przynajmniej jest przy plaży i leci w niej Kings of Convenience:


Ludzie obok grają w siatkówkę plażową, setki turystów przelewają się po promenadzie nad moją głową, w klubie obok jakiś południowoamerykański zespół zachęca swoją muzyką ludzi, żeby mimo niedzieli przyszli dziś na imprezę. W końcu dla turystów dni tygodnie nie istnieją. A ja mobilizuję się do jutrzejszej pracy.

Szukałem w głowie zakończenia tego postu, ale nic nie wymyśliłem, więc, po prostu, zacytuję klasyka:
Hej ho.

2 komentarze:

  1. :-) Jak ja lubię Cię czytać.
    I zazdroszczę, zazdroszczę pogody! U nas dziś poniżej 10 stopni znowu i raczej nie łudzę się, że z dnia na dzień będzie cieplej ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. No, i jakie to szczęście, że Barceloneta na swoim miejscu:)
    Ach te palmy, te papugi i te Panie siwe o pięknych oczach Hiszpanek.
    ( I nie siwe też!!!!!)

    OdpowiedzUsuń