Etykiety

sobota, 21 czerwca 2014

Jeśli dziś jest piątek to idziemy na koncert

Kolejny piątek nam się zrobił, a jak to zwykle w piątki, w szpitalu San Pau jest koncert. Tym razem grała grupa jazzowa (taki smooth jazz, trochę przypominający Norah Jones, tylko po katalońsku). Maria znów załatwiła nam darmowe bilety, tym razem cztery, więc wybraliśmy się z Hektorem (chłopakiem Marii) i jej przyjaciółką Albą.
Bardzo przyjemny koncert, pogoda po raz kolejny dopisała. Samego szpitala już nie będę opisywał po raz n-ty, Ci co czytali albo byli to wiedzą, że jest piękny.
Zespół składał się z Pani Gemmy Abrie, która bardzo ładnie śpiewała,
a akompaniowali jej trzej panowie:
  • Pan z Kontrabasem
  • Pan z Perkusją
  • Pan z Pianinem
Ładnego zdjęcia z przodu, nie mam, ale tak wyglądali z tyłu:


Pan z pianinem schował się za kontrabasem..
Oczywiście w przerwie znów trochę pochodziliśmy po szpitalu i Maria sprzedała nam kolejne ciekawostki o sklepieniach, herbach i rzeźbach. Po koncercie złapał nas Mały Głód. Postanowiliśmy go zabić czymś lepszym niż Danio, więc poszliśmy do baru o wdzięcznej nazwie Cerveseria Clandestina, czyli w luźnym tłumaczeniu Piwiarnia Nielegalna i zamówiliśmy cztery piękne hamburgery. Mój był z pesto i serem pleśniowym i był na prawdę przepyszny.
I w zasadzie to tyle. Cała nasza czwórka wyglądała tak:


Maria trochę się śmiała, że wszyscy patrzymy w kamerę, a ona nie może oderwać wzroku od Hektora;) Może coś w tym jest.

Na koniec jeszcze zapodam, że zrobiłem przegląd zdjęć z zeszłego weekendu i są już na picasie:

2 komentarze: